Klaps – przemoc fizyczna czy psychiczna

Czy zastanawialiście się kiedyś czym jest klaps dla naszych dzieci. Co tak na prawdę je boli? Czego się boją?

Nie jestem idealna matka. Kilka razy zdarzyło się że nerwy mi puściły i syn dostał klapsa. Jego reakcja w sumie była nieadekwatna do siły klapsa. Wył tak że go chyba wszyscy sąsiedzi słyszeli.

Kiedy byłam dzieckiem klepało się dzieci w pupę i mówiło „kto wypina tego wina”. Ostatnio przypadkiem mi się i tym przypomniało i klepnęłam tak syna. Wywołało to u niego śmiech. Sytuacja powtarzała się częściej. Obydwaj synowie z premedytacją się wypinali i jak sama nie wpadłam na pomysł żeby ich klepać to mnie uświadamiali po co się wypinają. I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że jak lekko klepałam to chcieli mocniej. Ja rozumiem mocniej. Ale jak mnie ręka zaczyna boleć to chyba pora przestać a nie śmiać się i chcieć mocniej. Cały czas towarzyszył temu śmiech moich dzieci. Mnie to zaczynało bardziej irytować. Dało mi to również do myślenia.

Bo przecież lekki klaps powodował histerię stulecia a takie mocne klepanie śmiech i radość. Dużo czasu zajęło mi rozmyślanie na ten temat.

Ostatecznie doszłam do wniosku że klaps wcale nie jest przemocą fizyczna. On dzieci nawet za bardzo nie boli. Ale jednak płaczą niemiłosiernie. Jednak nie jest to oznaką bólu fizycznego, dzieci cierpią wtedy psychicznie. Klapsowi towarzyszy złość na dziecko, brak umiejętności poradzenia sobie w danej sytuacji w bardziej humanitarny sposób, brak komunikacji.

Od zawsze klaps dla mnie był porażka wychowawczą. Za każdym razem bardzo źle się czułam że nie potrafię sobie inaczej poradzić z dziećmi. Jednak potrzebowałam trochę czasu aby zrozumieć co wtedy dzieje się z dzieckiem.

Przeczytałam ostatnio że gdyby dzieci były w stanie swoim zachowaniem sprawić że zrobimy im krzywdę to nasz gatunek dawno by wyginął. Dzieci nie płaczą, nie histeryzuje, nie są niegrzeczne aby nas zdenerwować. One w ten sposób próbują przyciągnąć do siebie nasza uwagę. Jednak żyjemy w czasach kiedy oczekuje się że będziemy wychowywać małych dorosłych. A przecież to nadal są dzieci. Jeszcze nie do końca radzą sobie ze swoimi emocjami. Dopiero uczą się w akceptowalny sposób komunikować swoje potrzeby. Naszą rola jest im to wytłumaczyć. Jeśli nic nie zakłóca relacji matki z dzieckiem to ona po usłyszeniu płaczu włącza tryb szukania przyczyny i reagowania na płacz. Jednak dzisiaj otacza nas mnóstwo ludzi którzy lepiej od nas wiedzą czego potrzebują nasze dzieci dlatego ta relacja czasami jest zaburzona.

Nasze dziecko kiedy jest niegrzeczne to potrzebuje nas. Naszej pomocy. W jego głowie jest wiele emocji z którymi nie potrafi sobie poradzić. A rodzic który nie potrafi tego zrozumieć zaczyna się denerwować. Zamiast pomoc karze dziecku się uspokoić,  nie histeryzować. Dziecko w takiej sytuacji odbiega od norm społecznych gdzie ma być małym dorosłym. Ale my z tym małym dorosłym nie rozmawiamy. On ma zachowywać się jak dorosły, ale nikt nie pokazuje mu jak to zrobić. Dzieciństwo jest po to aby się uczyć. Także tego jak radzić sobie ze stresem. Z tym ze chcemy cukierka, ale nie możemy go dostać.

Najgorsze jest to że dla dziecka rodzice są autorytetem. Przynajmniej w tych pierwszych latach życia. Są dla niego najważniejsi na świecie. Kocha ich miłością bezwarunkową. Są dla niego wzorem do naśladowania. Nasze dzieci nie boli to ze dostają klapsa. Nasze dzieci cierpią z powodu tego kto daje te klapsy. Niszczymy w ten sposób nasza bliska relacje z dzieckiem która w przyszłości będzie nam potrzebna. Wraz z rozwojem dzieci znajdują sobie nowy autorytet. Jeśli dzisiaj uważamy klapsa za coś naturalnego w przyszłości nasze dzieci mogą nie chcieć być z nami blisko. Uczą się w ten sposób również tego że przemoc jest normalnym sposobem radzenia sobie ze złością. Skoro my jak jesteśmy zdenerwowani bijemy nasze dzieci to one uczą się ze w taki sposób należy radzić sobie ze zdenerwowaniem. I później albo rzucają ze złością zabawkami (nie należy tego mylić z naturalna potrzeba uczenia się jak to się dzieje że zabawka spada i co się potem stanie) albo zaczynają być agresywne w stosunku do dzieci z grupy przedszkolnej lub szkolnej. W wieku nastoletnie mamy z kolei do czynienia z wiecznym potyczkami z dzieckiem. Wiecznym brakiem wzajemnego zrozumienia, walki o dominację. Takie dziecko nie rozumie ze rodzic zabrania czegoś dla jego dobra tylko wie że zawsze miał zabraniane wiele rzeczy bo rodzic miał taki kaprys.

I znowu odbiegłam od zamierzonego tematu. Jednak chodzi mi cały czas o to że klapsy są przede wszystkim kara psychiczną. Ta pupa która chwilę poboli nie ma wielkiego znaczenia. Znaczenia ma to kto i w jaki sposób daje klapsa. Przecież upadek na rowerze boli bardziej. I przecież powoduje trwałe ślady w postaci strupów. A jednak dziecko wstaje i jedzie dalej. A kiedy rodzic sprawia ból to dziecko cierpi bardziej. Cierpi jego psychika. Bardziej boli towarzyszący temu krzyk czy złość albo nawet słowa które wypowiadali. To wszystko robi wiele szkody na psychice naszych dzieci. To wszystko jest powszechnie nazywane tylko klapsem. Ale to nie o klaps chodzi. On nie boli. Boli za to, to że rodzic udziela go w złości.

Nie wybielam siebie. Jestem tylko człowiekiem. Jednak zawsze kiedy czuję że robię coś złego długo zastanawiam się jak to zmienić. Szukam rozwiązania. Staram się przypomnieć sobie co czułam. Staram się wyobrazić co czuło dziecko. Pomaga mi to zrozumieć i spróbować znaleźć lepsze rozwiązania.

Drodzy rodzice nikt z nas nie jest doskonały. Ale warto zdawać sobie sprawę ze swoich niedoskonałości i dążyć do pozytywnych zmian 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.